Dlaczego sabotujesz własny sukces?

Mówisz sobie, że zaczniesz chodzić na siłownię, zmienisz pracę albo nauczysz się robić na drutach. Może nawet udaje Ci się zaplanować te działania, ale gdy przychodzi co do czego, nie realizujesz ich. Wręcz angażujesz siebie i swoją energię w działania przeciwne, np. zamiast wyjść na siłownię, jesz zestaw z McDonalda w łóżku. W normalnych okolicznościach i w tym nie byłoby nic złego – ale jeśli jest to pewnego rodzaju odwet, czas zastanowić się, dlaczego tak się dzieje. Niezależnie od tego, co jest Twoim celem, możesz sabotować siebie i swoją drogę do osiągnięcia go. I nie jesteś jedyna!

Jeśli wolisz słuchać, sprawdź Przyjemnie Produktywny Podcast na Spotify i YouTubie.

Powodów dla sabotowania siebie i osiągania swoich celów może być wiele. W tym wpisie przedstawię Ci kilka najpopularniejszych.

Strach przed porażką

Jednym z najczęstszych powodów autosabotażu jest strach przed porażką. Jak na ironię, sam sukces, którego pragniesz, może stać się onieśmielający, a możliwość nieosiągnięcia swoich celów jest paraliżująca. Strach przed porażką będzie prowadził do zwlekania, unikania podejmowania ryzyka, a nawet całkowitego porzucenia planów, a wszystko to po to, aby uchronić się przed rozczarowaniem. Często jest on obecny o osób, które chcą natychmiast być dobre w rzeczy, której się podejmują – a jeśli pojawia się tylko przeczucie, że coś nie wyjdzie za pierwszym razem, dany plan zostaje porzucany.

Strach przed sukcesem

Choć może się to wydawać nielogiczne, strach przed sukcesem jest prawdziwym zjawiskiem. Osiągniecie celu może przynieść znaczące zmiany w życiu, w tym więcej obowiązków, oczekiwań czy uwagi. Taka wizja może być przytłaczająca – przez sabotowanie siebie, unikasz tych konsekwencji. Co więcej, sukces może przerażać również z innego powodu. Boisz się, że za nim już nic nie ma, nie ma kolejnego celu, kolejnych planów, kolejnej ekscytacji. Mówiąc prosto, nie wiesz, co zrobić z sukcesem, gdy już się on pojawi.

Syndrom oszusta

Syndrom oszusta to psychologiczny wzorzec, w którym dana osoba wątpi w swoje osiągnięcia i obawia się, że zostanie zdemaskowana jako oszustka. Pomimo wszelkich zewnętrznych dowodów kompetencji, osoby dotknięte syndromem oszusta uważają, że są nieodpowiednie i nie zasługują na swój sukces. Wierzą, że coś im się udało – a nie, że na to zapracowały. To skutecznie uniemożliwia sięganie po swoje, czymkolwiek by ono nie było: awansem, zdrową relacją czy dochodowym biznesem.

Tkwienie w strefie komfortu

My, jako ludzie, mamy tendencję do trzymania się tego, co znamy, nawet jeśli utrudnia to postęp. Strefa komfortu może stać się przytulnymi więzieniami, które powstrzymuje Cię przed osiągnięciem pełnego potencjału. W obliczu dyskomfortu i niepewności związanej ze zmianą, możesz się wycofywać, aby utrzymać się w bezpiecznej, choć niekoniecznie wymarzonej sytuacji. Ze strefą komfortu i działaniem jest trochę jak z inwestowaniem. Tam, gdzie bezpiecznie, potencjalne zyski są raczej niewielkie. A tam, gdzie jest ryzyko, można i więcej stracić, ale też znacznie więcej zyskać.

Niska samoocena

Jeśli nie wierzysz, że zasługujesz na sukces lub szczęście, nie będziesz do niego dążyć. Jest to aż tak proste. Dlatego niska samoocena jest pożywką dla sabotowania swoich działań. Ilekroć coś będziesz się działo z korzyścią dla Ciebie, Twoja głowa zacznie Cię przekonywać, że nie jesteś tego warta, a gdy okazja przeminie – stwierdzisz, że tak miało być. Pamiętaj, dopóki Ty nie zaczniesz wierzyć w siebie, nikt inny tego za Ciebie nie zrobi. Jestem przekonana, że jesteś wspaniałą, utalentowaną i wartościową osobą, tylko jeszcze tego nie widzisz!

Chronienie siebie

Sabotowanie swoich działań może wynikać również z utartych schematów i przekonań, które nosisz w sobie od dzieciństwa. Praca ze swoim wewnętrznym dzieckiem nie jest łatwa ani szczególnie miła, ale pomaga zrozumieć, dlaczego nosisz w sobie konkretne wierzenia oraz z jakich powodów zachowujesz się w dany sposób. Może się okazać, że odruchowo włączasz serial w stresujących sytuacjach zamiast w inny sposób sobie z nimi poradzić, bo właśnie taką metodą stosowałaś, gdy w domu była napięta atmosfera. Aby uniknąć słuchania kłótni, lepiej było słuchać tego, co akurat było w telewizji. Tego typu zachowania, nawet jeśli świadomie wiesz, że nie są dla Ciebie dobre, w Twojej podświadomości Cię chronią.

Jak w takim razie poradzić sobie z tym wewnętrznym sabotażystą? Przede wszystkim zwiększaj swoją samoświadomość. Bądź ciekawa osoby, którą jesteś i którą się stajesz. Rozmawiaj ze sobą lub prowadź dziennik oraz krok po kroku, jedno po drugim odpakowuj swoje przekonania. Możesz poszukać również profesjonalnego wsparcia. Dodatkowo wyznaczaj konkretne i możliwe do zrealizowania cele, a także nie składaj sobie obietnic, których nie planujesz dotrzymać. Nie zapominaj także o praktykowaniu rozwojowego sposobu myślenia. To, że coś Ci nie wyjdzie nie oznacza, że ty jesteś porażką, a czasem pewne czynności warto robić tylko dlatego, że są dobrą zabawą – a nie po to, aby coś na nich zyskać lub coś osiągnąć.